Forum Game Of Three Keys Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Rozdział I Upadek : Rzeczywistość I

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Game Of Three Keys Strona Główna -> Once upon a time...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ShevaMalara
Administrator
Administrator



Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 16:19, 06 Maj 2012    Temat postu: Rozdział I Upadek : Rzeczywistość I

Przybycie

Leciała i leciała...
...jakby nie miała się nigdy zatrzymać...

Podobno Alicja tylko śniła?
Czy przez sen czułaby ból?

Ciało Felicji płonęło żywym ogniem gdy spadała z urwiska.
Błędnik szalał jak na karuzeli, gdy otulona wiatrem wirowała razem z nim.
Nagle...plusk wody, szum w uszach...
Przed oczami migały jej morskie plamy, powoli przechodzące w czerwień.
Czy to moja krew?
Zaczynało brakować jej powietrza. Słodkawa, lekka ciecz napłynęła jej do ust, gdy wynurzyła się na powierzchnię. Chciwie zaczerpnęła powietrza przesyconego zapachem przypraw.

Rozpaczliwie machała rękami w poszukiwaniu punktu oparcia.
Nie umiem pływać. Utonę.

bum!
Uderzyła głową w coś twardego, dryfującego na wodzie.
Wyciągnęła rękę i złapała za krawędź. Podciągnęła się, zużywając ostatki sił jakie zostały jej po upadku. Niepewnie otworzyła oczy.

Widok jaki ujrzała był zgoła niecodzienny, jeśli można tak coś nazwać po upadku do czerwonej rzeki:
Sowy, w każdym razie coś co je przypominało, z wielkimi żółtymi oczami, stały w rządku na pokładzie canoe i wpatrywały się w Felicję.
Z rzędu wystąpiła sowa, wyraźnie różniąca się od innych:
miała większy indiański pióropusz(tak, tak, wszystkie sowy stojące w rzędzie miały pióropusze) i ciemniejsze ubarwienie piór.

-Felicja?- zapytał wyjątkowo niskim, basowym głosem - witaj w Grze.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez ShevaMalara dnia Pon 20:02, 02 Lip 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ShevaMalara
Administrator
Administrator



Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 18:00, 10 Maj 2012    Temat postu:

Sówki Kanu

Felicja, nieco oszołomiona, przetarła obolałe czoło ręką i zmrużyła oczy.
Ludzie, co tu się dzieje? To na pewno nie sen...ała.
Słońce ją raziło, sówki się wpatrywały, a ona drżała z wysiłku.
Wódz sówek niecierpliwie przestępywał(?) z łapki na łapkę, oczekując odezwu od przybysza.

-Czy ja nie żyję?-zadała głupiutkie, acz standardowe pytanie w takiej sytuacji. Sówki zaniosły się czymś, co można było uznać za śmiech.

-Oczywiście, że nie, Felicjo, jesteś w Grze!

-Jakiej grze, do cholery, co tu się dzieje?! -spytała ponownie, tym razem na głos. Miała już tego wszystkiego dość, przecież spadła z klifu, powinna nie żyć, na miłość boską!

-Spokojnie, Felicjo. Pomyśl, ile atrakcji cię czeka! Nie musisz chodzić do szkoły, możesz zabijać, jeść słodycze i nikt ci niczego nie zabroni!
Możesz grać bez ograniczeń!

Te słowa przemówiły do lekkomyślnej dziewczyny. Bez ograniczeń?
Tak gwałtowna zmiana po trzynastu latach życia w klatce zasad?
Uspokoiła się, a w jej oczach błysnęło zadowolenie mieszane z niepewnością.

-Gdzie jest haczyk?

-Na wędce Felicjo, w Grze go nie znajdziesz. Tu zasady są proste:
przetrwaj, wygraj, ucieknij.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez ShevaMalara dnia Pią 15:00, 11 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ShevaMalara
Administrator
Administrator



Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon 11:18, 14 Maj 2012    Temat postu:

Uznała całą sytuację za niezwykle zabawną.
Sowa mówiąca z ironią. Pff.
W jej ręce nagle pojawił się pewien przedmiot. Za późno się zorientowała, że coś trzyma i przedmiot uderzył o deski canoe. Pierścień zabrzęczał i zatoczył kilka kółek.

- To Twój Artefakt, Felicjo. Pomoże Ci wygrać Grę Trzech Kluczy.
Został stworzony z części Twojej duszy, co oznacza, że jeśli go zgubisz lub sprzedasz, to tak, jakbyś zaprzedała swą duszę.

Med, zmień co chcesz, trochę Ci nakreśliłam sytuację artefaktu. c:
Idę się uczyć. -__-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ShevaMalara dnia Śro 19:07, 16 Maj 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Medea
Bogini Soku Pomarańczowego
Bogini Soku Pomarańczowego



Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 2:17, 17 Maj 2012    Temat postu:

Wódz Sówek

-Duszę...?- wyszeptała dziewczyna, nie zważając na drżenie głosu. - Jaką Grę? Czy nie mam wyboru?
-Zawsze jest wybór. Życie to nic innego jak wybory, Felicjo- zamruczała sowa.
Nowo przybyła przestąpiła z nogi na nogę.
-Więc nie chcę...Grać. Odeślijcie mnie do domu.
-Musisz grać- odparł Wódz.
-Ale przed chwilą powiedziałe...
-Że wybór istnieje, a nie, że ci go daję- wytłumaczył cierpliwie.
Felicja przygryzła wargę i podniosła błyszczący przedmiot.
-Co mam zrobić z tym...artefaktem?- zaryzykowała pytanie.
-Wygrać
-Co wygrać?
-Grę
Sowa przekrzywiła głowę i przypatrzyła się dziewczynie z uwagą.
-Co?- burknęła Felicja.
-Mówiono nam, że jesteś bystra- Wódz wyglądał na zmartwionego.
Policzki dziewczyny poczerwieniały.
-Jestem!- zdenerwowała się. -Patrz
Wsunęła okrągły, gładki pierścień o zachwycającym odcieniu granatu na serdeczny palec lewej dłoni. Wycelowała go wyzywająco w pióropusz Wodza.
-Którędy mam iść?
Ptak uśmiechnął się, a przynajmniej tak jej się wydawało.
-Wszystkie drogi prowadzą do Pałacu- rzekł ostrożnie- Do ciebie należy decyzja, którą wybierzesz.
Felicja nadąsała się.
-Och, więc tym razem mogę wybrać?
Wódz przytaknął.
-Idę tędy-rzuciła beztrosko i ruszyła w prawo, skąd dobiegał delikatny szmer wody.- I nie nazywam się Felicja- dodała.
Sowa zahukała.
-Ten wybór również nie należy do ciebie.
Dziewczyna prychnęła i oddaliła się.
-Felicjo!
Zatrzymała się i spojrzała znad ramienia.
-Pomarańczowy- powiedział Wódz i odleciał, prowadząc za sobą inne sówki. Jego pióropusz falował na wietrze.

"Bravo, bravo!"
~ Hans Landa


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Medea dnia Nie 19:23, 01 Lip 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Medea
Bogini Soku Pomarańczowego
Bogini Soku Pomarańczowego



Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon 2:10, 25 Cze 2012    Temat postu:

Opis świata

-Pomarańczowy- powtórzyła wypranym głosem.
Nogi zawiodły ją w stronę padającego zza zakrętu bladofioletowego światła. Zmysł słuchu podpowiadał jej istnienie w niedalekiej odległości jakiegoś źródła wody- szmer płynącej cieczy wzbudzał niepohamowaną ciekawość.

Felicja spojrzała przez ramię po raz ostatni, lecz sylwetki sówek rozpłynęły się już w oddali.
-No-postanowiła.-To idę.

Oczom dziewczyny ukazał się obraz, którego miała nie zapomnieć do końca życia. Po jej lewej stronie wiła się rzeka- przypominała ją jednak tylko korytem. Wypełniała je intensywnie pomarańczowa substancja, na pierwszy rzut oka dużo gęściejsza od wody. Brzegi porośnięte było bliżej nieokreślonymi roślinkami.
Zafascynowana, pochyliła się w ich stronę, a jej nozdrza wypełniła niesamowita mieszanka zapachów: rozróżniła cynamon, słodką woń słodyczy, a także wyrazisty posmak egzotycznych przypraw.
Idąc w kierunku rzeki, chłonęła oczyma każdy element niecodziennego krajobrazu. Stąpała po czerwonej trawie, a fioletowe niebo nad jej głową znaczyły różowe chmury i zorze o fantastycznych kształtach.
Zewsząd otaczały ją drzewa o purpurowych liściach, a świat emanował ciepłymi, zachwycającymi barwami.

Felicja pochyliła się nad taflą wody i spostrzegła, że to, co wcześniej wzięła za roślinki, jest skupiskiem wbitych w ziemię plastikowych rurek. Chwyciła jedną z nich, ale ta nie miała zamiaru się poddać. Po kilku minutach sapania udało jej się wyrwać rurkę. Z jej końca zwisały pojedyncze źdźbła czerwonej trawy.
Dziewczynka pochyliła się i za pomocą nowego przyrządu zaczerpnęła łyk z rzeki.
Wyprostowała się zdziwiona.

-Faktycznie- powiedziała głośno.- Pomarańczowy.

Ciepło tego świata sprawiało wrażenie przebywania przy kominku, przez co Felicja poczuła się niezmiernie senna.
Położyła się na brzegu pomarańczowej rzeki i przykryta ciężkim, pachnącym powietrzem, zasnęła.

Do II Rzeczywistości


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Medea dnia Nie 19:22, 01 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Game Of Three Keys Strona Główna -> Once upon a time... Wszystkie czasy w strefie GMT + 4 Godziny
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin