|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ShevaMalara
Administrator
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 17:50, 16 Maj 2012 Temat postu: Rozdział I : Rzeczywistość II |
|
|
Leciała i leciała...
...jakby nie miała się nigdy zatrzymać...
Podobno Alicja tylko śniła?
Czy przez sen czułaby ból?
Ciało Felicji płonęło żywym ogniem gdy spadała z urwiska.
Błędnik szalał jak na karuzeli, gdy otulona wiatrem wirowała razem z nim.
Nagle...plusk wody, szum w uszach...
Przed oczami migały jej morskie plamy, powoli przechodzące w fiolet.
Czy to atranent?
Zaczynało brakować jej powietrza. Słodkawa, lekka ciecz napłynęła jej do ust, gdy wynurzyła się na powierzchnię. Chciwie zaczerpnęła powietrza przesyconego zapachem kwiatów.
Rozpaczliwie machała rękami w poszukiwaniu punktu oparcia.
Nie umiem pływać. Utonę.
bum!
Uderzyła głową w coś twardego, dryfującego na wodzie.
Wyciągnęła rękę i złapała za krawędź. Podciągnęła się, zużywając ostatki sił jakie zostały jej po upadku. Niepewnie otworzyła oczy.
Widok jaki ujrzała był zgoła niecodzienny, jeśli można tak coś nazwać po upadku do fioletowej rzeki:
Kruki, w każdym razie coś co je przypominało, z wielkimi ciemnymi oczami, stały w rządku na pokładzie drakkaru i wpatrywały się w Felicję.
Z rzędu wystąpił kruk, wyraźnie różniący się od innych:
miał większy hełm z rogami (tak, tak, wszystkie kruki tutaj takie miały) i trzy fioletowe pióra w ogonie.
-Felicja?- zapytał wyjątkowo piskliwym,jak na tak ponurą postać, altowym głosem - witaj w Grze.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ShevaMalara dnia Sob 6:14, 15 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Medea
Bogini Soku Pomarańczowego
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 17:02, 04 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Przenosiny do II rzeczywistości podczas snu | Egzael
Kolory i realizm snu zaskoczyły Felicję i pozwoliły przypuszczać, że snem wcale nie jest. Dziewczyna podniosła się z ciemnej trawy- nie wiedziała, czy takiej barwy nadaje jej noc, czy jest taka naturalnie.
Jej wzrok przykuła hipnotyzująca, fioletowa głębia lasu. Niczym w transie ruszyła w stronę gęstej roślinności.
Mrok i cisza wywołały u niej niepokój. Pisnęła, gdy jedno z drzew zaszeleściło.
-Obudziłaś mnie- zamruczał w ciemności uwodzicielski głos.
Liście wzniosły się w powietrze, a Felicja obróciła się gwałtownie, czuła na głuche uderzenie, z którym ktoś zeskoczył na ziemię za jej plecami.
-Kim jesteś?- wyszeptała zafascynowana.
-Najbardziej wpływowym stworzeniem w tej rzeczywistości- odparł aksamitnie.
Myśli krążyły po głowie Felicji. Stworzeniem? Rzeczywistości?
Przestały, gdy ujrzała tajemniczą postać. Oczy rozszerzyły się, a ona sama oniemiała z wrażenia.
Nie wiedziała, jakimi słowami go określić. Nie pasował do niego żaden ze znanych jej przymiotników.
Piękny.
Niepoprawny.
Dziki.
Olśniewający.
Władczy.
Idealny.
Niezaakceptowany.
-Wygnany- dodał, jakby czytał w jej myślach. -Mów mi Egzael.
Felicja napawała się doskonałością tego imienia, wciąż omiatając go wzrokiem.
Odziany był w niezwykle dopasowany garnitur, którego elegancję przełamywał cudownego wykonania czerwony szalik otulający jego szyję w miejscu krawatu. Prostą linię podbródka podkreślał zadarty nos, który odsłaniał szyderczy uśmiech. Hipnotyzowały złote oczy mężczyzny, zadziwiały włosy koloru platyny. Porcelanowa cera sugerowała przynależność do albinosów, wykluczały ją miodowe tęczówki.
Spojrzenie dziewczyny przesunęło się wyżej, gdzie prezentował parę kocich uszu.
-Bogowie- nie udało jej się powstrzymać drżenia głosu- kim ty jesteś?
-Chyba właśnie się przedstawiłem- mężczyzna był wyraźnie rozbawiony. -Mam coś dla ciebie, Felicjo.
-Dla mnie?
Odwrócił się, ukazując wystający spod marynarki ogon. Po chwili w jego ręku pojawił się porzeczkowy kuferek.
-Popatrz tylko- powiedział, uchylając wieko.
Twarz Felicji oświetlił blask biżuterii. Pochyliła się, czując, że mogłaby się zakochać w tych klejnotach. Wyciągnęła dłoń, ale Egzael odsunął pudełko.
-Naprawdę pięknie by na tobie wyglądały.
-Dziękuję...-jęknęła, wyciągając szyję w stronę kosztowności.
-To najwyższej jakości kamienie-kusił.-Nigdzie indziej takich nie znajdziesz.
-Tak, ja...
-Masz kamyki do zapłaty?- zamruczał.
-Kamyki?-zdziwiła się.
Potarł w zamyśleniu brodę.
-Więc nic ci jeszcze nie powiedzieli? Kamyki, cukierki, świecidełka, może nawet coś od Szczurów...to tutejsza waluta. Nie walczyłaś jeszcze z dropletami? Można tak kilka zdobyć. Nie znalazłaś ani jedne...-przerwał, widząc jej minę.
-Nie masz?- zapytał chłodno.
-Ja...
-Och- oczy kreatury zalśniły cynizmem. -Więc do widzenia.
Jednym sprawnym odbiciem znalazł się znów w koronach drzew.
-Wpadnij kiedyś do sklepu!- zawołał i zniknął.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Medea dnia Pią 2:32, 06 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|