|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Medea
Bogini Soku Pomarańczowego
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 8:55, 17 Lip 2012 Temat postu: Co ostatnio obejrzałeś? |
|
|
Chwalimy się oglądanymi filmami- warto oprócz samego tytułu dodać swoją opinię/ ocenę/ recenzję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ShevaMalara
Administrator
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sob 21:04, 21 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Urodzeni Mordercy
Mimo, że temat filmu POZORNIE nie kręci się wokół miłości- w subtelny przedstawia on historię najpiękniejszej pary na świecie- Mickey'a i Mallory Knoxów.
Poprawnym jest sugerowanie się tytułem- wyżej wymieniona para to para morderców.
Podróżują razem i zabijają każdego, kogo spotkają na drodze.
Spotykają się, gdy znęcający się nad nią i gwałcący ją ojciec zamawia pięć funtów mięsa. Dostawcą okazuje się Mickey, z którym Mallory ucieka samochodem ojca.
Za kradzież auta dostawcę wsadzają do więzienia, a dziewczyna przeżywa piekło,
z tęsknotą czekając na powrót wybawcy. Pewnej nocy Mickey wraca i razem dokonują zemsty na jej rodzinie, która była ich pierwszą ofiarą...
Film jest mocno psychologiczny i bardzo wulgarny, mimo to, piękno ich miłości zostaje zachowane. Jest prekursorski w swojej formie filmu dokumentalnego.
Ukazuje też głupotę świata, gdy zabójcza para zdobywa wielbicieli ["Zabij mnie Mickey!", "Gdybym był mordercą, byłbym jak oni", "Mickey, Mallory, kochamy was!"].
Dzieło najwyższej klasy, godne polecenia. U mnie na pierwszym miejscu razem z Bękartami Wojny.
Moja ocena: 10/10
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ShevaMalara dnia Sob 21:05, 21 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Medea
Bogini Soku Pomarańczowego
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Nie 18:36, 22 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Lord of the Flies. Miałam przyjemność oglądać w HD i oryginale, więc postaram się wypowiedzieć jak najobiektywniej. Zapoznałam się z wersją z 1990, bo odrzuciły mnie recenzje dotyczące tej z sześciesiątegoktóregoś.
Jeżeli ktoś oczekiwał dobrego przedstawienia historii zagubionych chłopców na wyspie, powinien być usatysfakcjonowany- ekranizacja jest wierna. Dodatkowe walory stanowią też na pewno idealnie dobrani aktorzy do ról Samieryka oraz Simona, cudowna kreacja Chrisa Furrh, któremu udało się oddać charakter Jacka pomimo braku rudych włosów (zakochałam się w jego głosie), a także uwzględnienie najważniejszych w książce słów: Roger zaostrzył kij na obu końcach. Szkoda jednak, że nie wyeksponowano ich bardziej.
Jeżeli natomiast ktoś pragnął zobaczyć na ekranie głębię powieści, nie żebym miała na myśli konkretną osobę, zdecydowanie się zawiódł. Pominięcie wątku chóru, roztrzaskania konchy i kontaktu Simona z Szatanem złożyło się na zignorowanie wszystkich elementów metaforycznych we Władcy Much. To one nadają mu wielowymiarowości, której zabrakło filmowi. Nie podobał mi się też pościg Ralpha, który jako scena końcowa powinien być wyrazistszy, ani zamiana martwego spadochroniarza na zwariowanego pilota. Muzyka miała chyba na celu dodanie klimatu, ale wypadła dosyć...rdzennie.
Moja ocena: 6,5/10
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Medea dnia Nie 18:36, 22 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|